piątek, 30 czerwca 2017

Rozdział 9 cz. 2

*Jace*
Obudziłem się czując obok siebie pustkę. Miejsce obok mnie było puste. Wstałem i szybko się ubrałem. Martwiłem się. Zszedłem na dół i stanąłem zszokowany w progu kuchni. Aiden jak gdyby nigdy nic stał i robił śniadanie. Wszystko było by dobrze gdyby nie związana dziewczyna siedząca na krześle.
- To moja siostra Mia - powiedział jakby od niechcenia.
Dopiero po chwili skojarzyłem tą dziewczynę. Dyskretnie się wycofałem i wszedłem do salonu. na kanapie siedział mój ojciec razem z Willem, a także Jonathan, Jocelyn i Luke. Alan stał przy oknie.
- Widział ktoś Clary - spytałem.
- Nie. Mnie jednak dziwi fakt, że Aiden tutaj jest, na dodatek robiący śniadanie - mruknął Jonathan.
Po chwili usłyszałem głośne trzaśnięcie drzwiami.. Clary bez słowa weszła do salonu, rzuciła mojemu ojcu jakiś list, wzięła Will'a i wyszła. Patrzyłem na to nie wiedząc jak zareagować. Co jej się stało?
- Widzę, że jej humorki dają wam się we znaki - usłyszałem rozbawiony głos Aidena.
- O co ci chodzi? - spytałem.
- Tak to jest jak nie potraficie się zabezpieczać. Ciekawe czy teraz będzie dziewczynka? - mruknął, zostawiają mnie skołowanego.
Sens tych słów był jednoznaczny. Clary... Clary jest w ciąży!
- Zawiadomię Jem'a - zaproponował Jonathan.
Jak najszybciej pobiegłem na górę. Moja radość byłą nie do opisania. Wbiegłem szczęśliwy do naszej sypialni. Clary siedziała z naszym synem na kolanach.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś? - spytałem chwytając twarz w jej dłonie.
- Kiedy powiedziałam Aidenowi, że jestem w ciąży zachowywał się tak jakbym była z porcelany. Praktycznie nic nie mogłam samodzielnie robić. Jonathan jeszcze w tedy nie żył. Wiedziałam, że jeśli dowiecie się, że znowu jestem w ciąży to będzie gorzej.
Patrzyłem na nią z niepokojem. Nie wyglądała na szczęśliwą.
- Kochanie, co się stało?
- Rozmawiałam z Valentinem. Jace ja muszę umrzeć.
Patrzyłem na nią w szoku. Nie tylko nie to. Nie mogę jej znowu stracić.
- Dopiero co cie odzyskałem - szepnąłem gładząc kciukiem jej policzek.
- Will idź do babci.
Kiedy nasz syn opuścił pomieszczenie, jej ręce znalazły się na mojej szyi. Pocałowała mnie niezwykle czule. Objąłem jej delikatną talię, przyciągając ją bliżej. Po chwili odsunęliśmy się od siebie.W jej oczach dostrzegłem zły.
- Już zbyt długo żyłam twoim kosztem. Domyślam się, że Stephen ci wszystko powiedział. Ja już od dawna powinnam być martwa. Nie mogę żyć kosztem twoim ani naszych dzieci. Nie można w nieskończoność oszukiwać przeznaczenia.
- Znajdziemy jakieś rozwiązanie, zawsze znajdujemy... - przerwała mi.
- Są rzeczy, których nie można naprawić. Jeśli mnie kochasz to musisz zaakceptować moją decyzję - wstał i spojrzał na mnie z lekkim wyrzutem.
- Zaakceptować? Tu chodzi o twoje życie! Nie zaakceptuję czegoś co mi cie odbierze! - oznajmiłem wściekły, wychodząc z sypialni.
Jak ona w ogóle może coś takiego mówić? Nie obchodzi mnie, że żyje moim kosztem. Może robić to dalej. Byle tylko żyła.

7 komentarzy:

  1. Świetny rozdział!
    Matko... mam nadzieję, że Clary nie mówi poważnie. Czemu ona znowu chce zostawić Jace'a? Przecież dopiero co się pogodzili...
    I co z Willem?
    I tym nienarodzonym dzieckiem?
    Za dużo pytań...

    Nie mogę się już doczekać nexta!
    Uwielbiam Twojego bloga, i mam nadzieję, że teraz (w wakacje) znajdziesz więcej czasunna pisanie. (Nie zrozum mnie źle. Nie mówię, że zaniedbywałaś bloga czy coś)

    Pozdrawiam.
    ananasek46

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lekkie sprostowanie to Jace ją zostawił.
      Po za tym Clary przecież ma rune do wskrzeszenia

      Usuń
  2. No tak. :-/
    To on ją zostawił, ale ona też od niego... uciekła? :-/
    Ostatnio kiepsko u mnie z pamięcią. :-D
    O tej runie też zapomniałam. :-D

    Pozdrawiam
    ananasek46

    OdpowiedzUsuń
  3. Niech Clary ich nie zostawia. Jestem ciekawa co z dzieckiem Jonathana. Kiedy next?

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział! Kiedy next?

    OdpowiedzUsuń
  5. kiedy next? ^_^

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy next ???

    OdpowiedzUsuń