środa, 30 sierpnia 2017

Rozdział 13

*Jace*
Z niepokojem zapinałem pas z bronią. To ten dzień. Dziś odbijemy Alicente. Clary siedziała na łóżku, patrząc na mnie dziwnie spokojna. W sumie narysowała mi chyba ze dwadzieścia nieznanych mi run. Obok niej siedział Will z zaciekawieniem patrząc na brzuch Clary. Mimo że minęło niewiele czasu, nasz synek daje jej już popalić. Wczoraj nawet poczułem jak kopie. To uczucie było wspaniałe. Włożyłem ostatni miecz i podszedłem do rudowłosej. Mimo wszystko nie była zadowolona, że musi zostać i czekać, na to czy wrócę czy nie.
- Tato? - Will spojrzał na mnie z zaciekawieniem.
- Tak synku?
- Dlaczego nie możesz zostać?
Spojrzałem na Clary, nie do końca wiedząc jak powinienem odpowiedzieć. Rudowłosa podniosła się lekko i pogłaskała Will'a po głowie.
- Pamiętasz skarbie jak opowiadałam ci historię o wojownikach? Tatuś jest właśnie takim bohaterem. Nawet jeśli nie chce, to musi, ponieważ to jego obowiązek - szepnęła w jego stronę.
- A jak dorosnę to też będę mógł? - spytał z uśmiechem.
- Jak będziesz starszy to zabiorę cie na polowanie - ucałowałem go w czoło.
Pochyliłem się nad Clary i złożyłem na jej ustach czuły pocałunek.
- Masz wrócić - szepnęła, a po jej policzku spłynęła samotna łza, którą szybko wytarłem.
Wstałem i spojrzałem na nich. Uśmiechnąłem się lekko i szybko zszedłem na dół. Wszyscy już prawie byli gotowi. Alan dopalił papierosa i spojrzał na mnie.
- Masz się ode mnie nie oddalać. Jak umrzesz to już nie wrócisz. Nie zostawisz jej samej z kolejnym dzieckiem. To samo tyczy się ciebie Jonathanie. Jesteś w tak samo beznadziejnej sytuacji jak on - rzekł oschło, przechodząc przez stworzony przez Magnusa portal.
- Widzisz? Nie tylko jemu nie podoba się to, że idziecie - prychnął Simon.
- Ja też uważam, że powinniście zostać. To dla was znacznie bardziej niebezpieczne - wtrąciła się Jocelyn.
- Dajcie nam już spokój i tak pójdziemy.


*Isabell*
Wylądowaliśmy tuż przy murach miasta. Nie wiedziałam jak to możliwe. W końcu portal powinien nas wyrzucić znacznie dalej. Dopiero po chwili dostrzegłam runę na ręce Magnusa. Pewnie Clary chciała nam w ten sposób pomóc.
Wilkołaki stały już przygotowane w rzędzie, tak samo jak nasze całkiem liczne wojsko. Zobaczyłam wojsko feari. Wygląda na to, że się nas spodziewali. Zanim się obejrzałam demony rzuciły się na nas. No teraz to już królowa przegięła. Zabijałam demona jedne po drugim. Jednak byłam totalnie oczarowana tym jak to robił Alan i jego stado. Szło im to tak łatwo i sprawnie.
Byłam jak w transie. Czułam jak pot i krew spływają po moim ciele. Nagle jakaś dziwna czerwona energia powaliła mnie na ziemie. Demony nagle przestały się całkowicie ruszać. Pobiegłam w kierunku, z którego dochodziło dziwne światło. Zobaczyłam lekko poranioną i posiniaczoną twarz Jace'a. Na jego ręce znajdowała się jakaś dziwna runa, prawdopodobnie odpowiedzialna za to wszystko.
- Clary ma zdecydowanie na dużo wolnego czasu - podsumował Magnus.
Ruszyłam dalej do walki. Po kilkunastu minutach, albo nawet i godzinach usłyszałam głośne wycie. Jeśli się nie mylę to Alan. Podążyłam za głosem. W sali anioła, na tronie z pędów roślin, leżało poszarpane ciało królowej. Rudowłosy stał i ze spokojną miną wycierał ręce, brudne od krwi.
- Tak więc to koniec. Wojna się skończyła, odzyskaliście miasto. Pomogłem więc mogę już iść - oznajmiła.
- Dokąd chcesz iść? - spytałam. Zdecydowanie za szybko to poszło, ale to w sumie Alan, więc...
- Mam randkę z Daphne. Clary załatwiłam rezerwację w jednej z najlepszych restauracji w Grecji. Grzechem było by nie skorzystać z dobroduszności własnej siostry.
Okej nie skomentuję tego. Wyszłam z budynku i zobaczyłam Jace'a i Jonathana. Na szczęście byli cali. Po chwili dostrzegłam także Maxa.
- Co ty tu robisz? Miało cię tu nie być! - oburzyłam się. Miał zostać. Nie powinien się narażać.
- Clary dała mi odpowiednie runy. Nic mi się nie stało.
- To co wracamy? Stęskniłem się za Clary - rzekł Jace.
- Ja tez wolałbym wracać. Vanessa nie powinna się przemęczać - zgodził się z nim Jonathan.
- To wy wracajcie, a my się wszystkim zajmiemy.

2 komentarze:

  1. JEJ!
    Odzyskali miasto! Wszystko jest dobrze.
    Jednak coś czuję, że później jeszcze coś się stanie.
    Na razie czekam jednak na poród Clary.
    Pozdrawiam i życzę weny ! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze ze odzyskali miasto ale cos za szybko i latwo poszlo . Dzwine ze nikit nie zostal ranny

    OdpowiedzUsuń